Kto pisze?

piątek, 22 lutego 2013

Witaj w domu

tag: opowiadanie, metro2033
                                                                      Rozdział I

Obudziły go delikatne powiewy tunelowego przeciągu niosące zapach zardzewiałych torów i wilgotnych ścian. Rosły mężczyzna trącał go podkutym butem
- Gienia, Gienia wstawaj szybko ! Musimy dojść dzisiaj do Bitcewskiego, albo Jefiemiuk nas zabije.
- Dobra, dobra Iwan, już wstaje. Zapomniana bocznica kolejowa w niezamieszkałej odnodze tunelu nie była zbyt dobrym miejscem na nocleg, lecz w ich obecnym położeniu nie mieli wyboru. Mężczyźnie kołatały się w głowie wydarzenia z poprzedniego dnia, kiedy atak gnilaków na ich nikły konwój spowodował śmierć ich tragarza. Mimo to zapasy pożywienia oraz chlupocąca czysta woda w bukłaku podnosiły ich morale. W końcu nie poddali by się z tak błahego powodu jak zagubienie się w nieznanym tunelu. Wielokrotnie przechodzili razem gorsze opresje. Przecież jesteśmy elitą Sojuszu Jasieniewskiego .Ale co będzie jeśli się nie uda ? Przecież musi się udać. Takie myśli przechodziły przez głowę Gienadyja. Jego wspólnik, digger Iwan Grischenko miał podobne obawy. Ich misja była dziwna. Bardzo dziwna. Tak dziwna, że aż nie potrafili tego zrozumieć. Po co wysyłać stalkerów na opuszczoną stację, na dodatek napromieniowaną i częściowo zalaną. I to jeszcze po jakieś wojskowe dokumenty, które na pewno rozpadły się ze starości. I czemu mamy iść boczną od zawsze opuszczoną odnogą tunelu zamiast przez stacje naszego sojuszu.? Ale  nagroda była kusząca. 5000 nabojów do kałasznikowa to kwota która może wystarczyć do wygodnego życia przez wiele lat. Tak rozmyślali przy ognisku, jedząc śniadanie które składało się z starej wojskowej tuszonki ze schronu cywilnego oraz z odrobiny "herbaty" z WOGNu. Cisza i świadomość odosobnienia nie zachęcały do rozmowy. Jednak czas ich gonił, a do miejsca przeznaczenia zostało im tylko kilka godzin.
- Nu,  Gienka. Idziemy
Stalker jednak nie ruszył
- Co się dzieje ? Wstawaj
W tym momencie Digger zobaczył w co wpatruje się jego przyjaciel. W ich stronę pędził snop światła, a tunel wypełnił przeraźliwy huk
- Jjjjaki piękny jaki piękny piękny pię... - szeptał Gienadyj aż huk zagłuszył jego słowa. Na szczęście jego towarzysz był bardziej przytomny i w porę odciągnął kolegę do wyjścia technicznego. Wtedy ich ognisko połamało się i rozsypało się po tunelu
- Co to było ? Był taki pię...
- Zamknij się. Pamiętasz jak ci mówiłem, że na metro działają inne siły niż na świat przed apokalipsą ?
- Tak, pamiętam.
- Ogarnij się Fomow. Prawie pojechałeś z pociągiem widmo na swoją ostatnią podróż. Co ty sobie myślałeś ? Żaden opuszczony tunel nie jest normalny
- Przepraszam, to było silniejsze ode mnie
W niepokoju spakowali swoje manatki i ruszyli w dalszą podróż.

Rozdział II
Przez kolejne minuty nie działo się nic wartego uwagi. Tunel wydawał się nie mieć końca. Obok torów przebiegały watahy tłustych szczurów. Jak wszędzie w opuszczonych tunelach, nic dziwnego. W całym metrze chyba tylko Hanza mogła się pochwalić brakiem szczurów w tunelach. Ale Hanza to centrum życia w metrze, a nie to co atakowany przez bandytów i mutanty peryferialny Sojusz Jasieniewski. Rytm trasy był nieszczególny. Tupanie podkutych butów, odgłosy kapania wody i piski szczurów. Kap tup kap tup kap tup. I tak przez cały czas. Ściany porastały mech i świecące grzyby. Nagle usłyszeli charakterystyczne warczenie agregatu Diesla. 
- Ludzie, tutaj ? To niemożliwe - Powiedział Iwan
- I tak trzeba to sprawdzić. - Odparł jego kompan. 
Po chwili ich oczom ukazały się zakamuflowane metalowe drzwi. Po sprawdzeniu, czy drzwi nie są podłączone do pułapki, weszli do środka. Zobaczyli rzędy piętrowych łóżek i włączony agregat, wokół którego paliły się lampy awaryjne. 
- Tak długo ? Przecież ktoś musi to konserwować, nawet jeżeli zapasy paliwa są ogromne. - Powiedział Gienadyj
- No nieźle, tutaj jest prawie jak w domu - Dodał
- Lecz wtedy jego kompan włączył światło główne. Ich oczom ukazała się ogromna liczba ogryzionych kości, które wyglądały na ludzkie. Pordzewiałe noże leżały w kącie. Schron okazał się śmiertelną pułapką dla ludzi, którzy się w nim ukryli. Jednak nie zdziwiło to stalkerów, widzieli to już wiele razy. Mało kto może się pogodzić z utratą znanego świata, obaj widzieli dwadzieścia lat wcześniej ludzi którzy na oczach innych podrzynali sobie gardła z rozpaczy. Garstka ocalałych prawdopodobnie przestawiła się na kanibalizm i wytrwali tak przez kilka lub nawet kilkanaście lat. Już chcieli opuszczać ten grób, gdy Diggerzy zauważyli w szafce karabin Mosin Nagant sygnowany herbem Sojuszu Jasieniewskiego. Jako ,że byli w tunelu oddalonym tylko o około 500 metrów w lini prostej przez skały od kwatery naczelnika sojuszu, postanowili  to mu zameldować. Iwan wyjął wojskową radiostację z plecaka i bez większych problemów połączył się z kwaterą. W słuchawce odezwał się naczelnik:
- Anton Jefiumiuk, słucham
- Naczelniku, znaleźliśmy w tunelu jakiś schron, masa trupów i znaleźliśmy jeden z naszych karabinów. Czy dowództwo wysyłało tam jakiś ludzi ?
- Nic mi nie wiadomo, aaale mam dla was nowe rozkazy - Z zająknięciem odpowiedział kierownik stacji.
- Tak ?
- Mamy dla was nowe zadania. Wracajcie na stację. Tamte dokumenty nie są już nam potrzebne.
- Dobrze, zaraz wracamy
Rozdział III
Droga powrotna upływała im bardzo podobnie, nie spotkali bo drodze nic ciekawego, czas płynął wolno i statecznie. Byli już tylko godzinę od stacji, kiedy postanowili zameldować to naczelnikowi. Zadzwonili. W słuchawce usłyszeli załamanego mężczyznę.
- Przepraszam was chłopaki, oni mnie zmusili, wiem że to moja wina, mogłem was tam nie wysyłać, ale musiałem, wybaczcie proszę... - powiedział cicho.
 Przez chwilę słychać było tylko urywany szloch, a po kilku sekundach usłyszeli strzał z pistoletu.
- Kierowniku, co się dzieje?
Zaszokowani stalkerzy szli jeszcze przez kilka metrów, a potem nagle obaj bez słowa padli na ziemię. Jedyną rzeczą którą usłyszał Gienadyj po trafieniu z karabinu wyborowego SVD był miły głos: "Witaj w domu, Gienadyju". Potem osunął się w ciemność. Znajomość niewygodnej prawdy zakończyła się dla przyjaciół tragicznie. Ale o przyczynie może kiedy indziej.

Dziękuję, mam nadzieję że się podobało. opowiadanie inspirowane książką Metro 2033 Dmitriya Glukhovskiego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz